Refleksje księgowego na temat rozwodów i pieniędzy. (część pierwsza)
Redakcja – Panie Ryszardzie „Rozwód a podatki” czy to nie jest temat dla psychologa?
Richard Kaczor CPA MBA – Pani redaktor, pewnie że jest, ale jest jeszcze drugi wymiar rozwodu – koszty podatkowe i finansowe.
R – Tak jak kto kiedyś powiedział – jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
RK CPA – Z moich obserwacji wynika, że przeciętny koszt rozwodu jest około od $10,000 do $15,000+ przy łatwiejszych sprawach. A tam gdzie się strony nie zgadzają to może być i $30,000. Ponoszą je obie strony. Ale to nie koniec. To jest dopiero początek kosztów. Szacuję że przeciętny koszt następnych 10 lat po rozwodzie, to dodatkowe $200,000 – $400,000 a może być i więcej. Od kosztów dodatkowego mieszkania, kosztów dojazdów, braku czasu na dodatkowe zajęcia czy prace, depresja, nie mówiąc już o kosztach emocjonalnych, które są niewymierne i mogą być dopiero później widoczne. To są pieniądze, które mogłyby iść na potrzeby dzieci, rodziny, nauki czy wakacji…
R – A co z podatkami?
RK – Generalnie rozwód wpływa na większe podatki dla osoby, która więcej zarabia i nie ma dzieci na utrzymaniu – przeważnie jest to ojciec. Czyli zamiast dać dzieciom czy rodzinie to ojciec musi oddać więcej pieniędzy na podatki i prawników. Nie mówiąc, że później ma płacić na dzieci, a czasami też na byłą żonę. Ale dzieci z mamą też mają ograniczenia finansowe. Mama teraz dostaje tylko np $12,000 na rok na dzieci, zamiast $50,000, które było jak mąż był w domu. Tutaj jest więc pytanie – kto tutaj więcej traci i kto płaci za rozwód?
R – No ale czy nie ma sytuacji które wymagają rozwodu – np ciągłe awantury czy zdrada?
RK – Jest to trudne pytanie. Myślę, że krzyk jest sygnałem wołania o pomoc; o zwrócenie uwagi, czasami też może być próbą kontroli – takie przekrzykiwanie się – kto głośniej krzyknie to ma rację, albo kto ma ostatnie słowo. Jednak, przeważnie osoba która krzyczy, to nie słyszy drugiej osoby i może nie chce usłyszeć innego zdania, a może powninna, bo może by to wyjaśniło sytuację i zapobiegło poważniejszym skutkom. Przeważnie osoba, która mówi „to wszystko twoja wina”, powinna się zastanowić, bo może mówiła to do siebie. Ktoś kiedyś powiedział, że trzeba czasami rozładować sytuacje i dobra awantura oczyszcza atmosferę, bo każda strona może wyrzucić z siebie, co jej chodzi po głowie, a może poprostu rozładować stress przyniesiony z pracy czy jakiejś innej sytuacji. Ta sama osoba powiedziała mi trochę później, że jednak komunikacja jest najważniejsza i rozmowa jest lepszym środkiem na rozładowanie stressu.
R – A awantury przy dzieciach?
RK – Jest to totalnie niepotrzebne i osoba, która je zaczyna powinna to przestać robić, bo może zniszczyć autorytet drugiej osoby, a także może sama przy okazji też go stracić. Rozmawiałem niedawno z katechetką/matką/żoną, która przyznała się, że czasami jak się jej lub mężowi „zbierze”, to jest u nich w domu „głośna dyskusja”. W drugim zdaniu powiedziała jednak tak samo, że komunikacja jest najważniesza.
R – A co ze zdradą? Czy jest ona podstawą do rozwodu?
RK – Mieliśmy mówić o podatkach a pani o takich prywatnych sprawach. Wracając jednak do pani pytania. Kilka dni temu, przyszła do mnie kobieta i mi mówi, że jest w trakcie rozwodu. Była cała zapłakana, potrzebowała pomocy i na dodatek wszytkiego była poważna dopłata podatkowa. Była to bardzo trudna sytuacja. Zaczeliśmy rozmawiać i okazało się, że kilka lat temu mąż ją zdradził i byli już blisko rozwodu, ale się wszystko ułożyło. Teraz jednak on się wyprowadził i znowu są blisko rozwodu. Zadałem jej jedno pytanie – „co w końcu zrobi kobieta, której potrzeby nie są zaspokojone?” Ona spojrzała się na mnie, przestała płakać i odpowiedziała – że „pójdzie na bok”. Nawet się trochę przy tym pod okiem uśmiechnęła. Za chwilę jednak przypomniała sobie o rozwodzie i spoważniała. Zaczeliśmy rozmawiać o tym, że każdy ma swoje potrzeby, które trzeba zaspokoić i jeżeli nie są zaspokojone to wtedy zaczynają się problemy… Jak ktoś to powiedział, jak pies jest nie nakarmiony, to będzie jadł z innej miski.
R – Bo tak jest z mężczyznami, tylko o jednym myślą.
RK – Czy aby napewno? Czasami, kobiety zagonione swoimi sprawami, nie wiedzą jak ciężko ich mężowie pracują i jak się starają aby utrzymać rodzinę, co jest to w naszych męskich genach. My nie tylko o jednym myślimy, ale prawdą jest, ze mamy swoje potrzeby. Co do kobiet i ich potrzeb, to przyszła nie dawno do mnie kobieta/matka która rok temu się rozwiodła, a rok później urodziła w nowym związku następne dziecko. W międzyczasie okazało się, że ojciec jej nowego dziecka ma kłopoty podatkowe i nie wszystko jest tak różowo jak sobie wcześniej wyobrażała. Była totalnie rozczarowana. Wychodząc wzięła dziecko na rękę i powiedziała „jeszcze tylko osiemnascie lat”…
R – …….. Widać miała swoje potrzeby nie zaspokojone….
RK – Może i nie miała, ale czy to daje, proszę pani, prawo do zdrady czy rozwodu?
R – ……. Pan nie rozumie kobiet.
RK – Może nie rozumiem, ale kilka razy w tygoniu widzę skutki rozwodu. Myślę, że każdy z naszych czytelników je widzi dookoła siebie. Nie znam odpowiedzi na te trudne pytania, ale generalnie rozwód to żadne rozwiązanie. Coś na ten temat sam wiem i sam długo musiałem patrzeć w lustro, aby zrozumieć co zrobiłem. Teraz mam taką teorię że każda osoba potrzebuje dojrzeć do związku.
R – Ale to wszystko mężczyny wina – nie chce rozmawiać, siedzi przed telewizorem i pije piwo, albo jest ciągle w pracy.
RK – A czy kobietę nie boli ciągle głowa… Co do mężczyzny, to jak jest w pracy to kobieta narzeka, że go nie ma w domu. A jak mężczyzna jest w domu to kobieta narzeka, że nie ma pieniędzy. Może pani wie jak to ma mężczyzna pogodzić i co ma zrobić?
R – …..
RK – Wracając do podatków i pieniędzy – przy rozwodzie obie strony są stratne finansowo, a rodzina ma co najmniej od dziesięciu do piętnastu lat finansowego chaosu (w zależności od wieku dzieci). To są prawdziwe koszty rozwodu – większe podatki i straty finansowe dla rodziny.
R – Czyli uważa pan że trzeba cierpieć dla dzieci, czy dla związku.
RK – Nie, uważam, że trzeba walczyć o siebie i wyrażać swoje potrzeby, ale trzeba też walczyć o związek – tak jak to powiedziała ta katechetka – komunikacja i czas dla siebie są podstawą zdrowego związku. Trzeba wysłuchać drugą osobę i ją usłyszeć, o co woła – o co prosi. Może czasami za głośno, ale tak to już czasami jest… a kompromis i współpraca też pomagają…. Zdarza się, że czasami trzeba oczyścić atmosferę z tego co „leży wątrobie”, to też dobrze robi. Ale to już może być praca dla psychologa. Co do podatków i pieniędzy, to rozwód generalnie przynosi same straty.
Druga część wywiadu za tydzień.
Richard Kaczor CPA MBA rozlicza podatki rodzinne i byznesowe od 25 lat i ma biuro w Schaumburg IL tel 847-584-1040