Refleksje księgowego na temat rozwodów i pieniędzy. (część druga)
Redakcja – Panie Ryszardzie, mówił pan ostatnio, że rozwód przynosi same straty – podatkowe, finansowe i emocjonalne. Jak pan myśli – dlaczego tak się dzieje?
Richard Kaczor CPA MBA – Pani redaktor, mieliśmy rozmawiać o podatkach i pieniądzach a pani ciągle zadaje mi takie trudne pytania.
R – A czy to nie jest razem połączone. Czy to brak pieniędzy nie jest głowną przyczyną rozwodów?
RK – Być może, ale uważam, że jest jeszcze wiele innych przyczyn, które się na to składa. Czasami, analizując moje życie i obserwując innych ludzi, dochodzę do wniosku, że my jako imigranci i rodziny, które zakładamy, mamy większe „schody”. Po pierwsze, musimy się nauczyć języka, co zabiera chwilę czasu. Po drugie, musi zacząć zarabiać pieniądze, w większości robiąc pracę daleką od tej jaką sobie wymarzyliśmy. Po trzecie, musimy najpierw dorosnąć jako mężczyzna i kobieta, i to dodatkowo w totalnie innej kulturze, która oferuje nam inne wzroce, a później mamy dojrzeć w związku jako mąż i żona. To może nie być takie łatwe i nie mając rodziny i przyjaciół, jesteśmy odcięci od naszych korzeni i oparcia emocjonalnego.
R – No, ale czy nie jest tak, że jak mężczyzna i kobieta odchodzą od rodziców to tworzą własną rodzinę, tak jak pisze w Biblii?
RK – Dokładnie, ale każdy z nich wynosi inny wzór rodziny i na tym wzorze chce zbudować swoją rodzinę. Kłopot w tym, że każda rodzinna jest inna. Trochę tak, jakbyśmy rozmowiali o wakacjach – niektórzy lubią wyjazd nad morze, a niektórzy wyjadz do lasu i tylko porzez komunikacje można dojść do prozumienia. A co do rodziny i przyjaciół to są z boku, żeby nam pomóc. Wracając do tematu, czyli musimy dojrzec do zwiazku jako kobieta i mężczyzna, później jako mąż i żona, a w końcu jako ojciec i matka. Dzieje się to przeważnie w okresie kilku lat, a do tego dochodzi bariera językowa, brak podstawy finansowych i wspinanie się do góry w pracy. To jest bardzo dużo emocjonalnie na talerzu. Nie wspomnę już o tych, którzy są nielegalnie. Wszystko to razem może czasami rozłożyć nawet najsilniejszy związek.
R – Czy ma pan jakąś receptę na życie.
RK – Każdy ma swoją. Ja zjem owsiankę na śniadanie a niektórzy chleb masłem i z serem. Tutaj nie ma uniwersalnej recepty, ale zdrowy rozsądek i prawa natury obowiązują.
R – Nie rozumiem…
RK – Moim idealnym finansowym modelem rodziny, szczególnie imigranckiej, jest zbudowanie solidnych podstaw finansowych – miejsca do zamieszkania i założenia rodziny, oszczędności, ustabilizowaną pracę, aby później móc powiększać rodzinę i żeby mama po porodzie mogła z dziećmi spędzić czas.
R – Jest pan marzycielem!
RK – Może trochę jestem marzycielem, ale to są prawa natury i czy nie było by to dobre jakby tak było – mieć oszczędności, własny kąt i wtedy budować rodzinę. Czy to aż tak dużo żeby być szczęśliwym? Czy to nie jest zdrowy rozsądek i zdrowa odpowiedzialność finansowa?
R – Czy pan tak to zrobił?
RK – Nie i może to dołożyło się do rozpadu mojego związku.
R – Czyli chce pan teraz uratować świat i inne małżeństwa.
RK – Próbowałem i mi się nie udało. Ale przyznaję się, że czasami widzę sytuację i chciałbym potrząsnąć osobą i powiedzieć co myśle, ale to nie jest moja rola. Choć przyznaję, że kilka razy delikatnie na osobę „nakrzyczałem”, jak zaczęła mówić o rozwodzie. Myślę, że rozwód jest totalnie nadużywany. Tam gdzie potrzeba dialogu czy szczerej „do bólu” rozmowy, używany jest rozwód… i wtedy koszty życia rosną, straty finansowe rodziny rosną i podatki też rosną.
R – Jak można temu zapobiec?
RK – Nie wiem, ale wiem, że jeżeli ktoś myśli i jest przekonany. że ma racje, to może któregoś dnia się obudzić, że racji nie miał (nie miała) lub coś po drodze zgubił (zgubiła). Każdy w związku potrzebuje znaleźć siebie i swoje odpowiedzi. Myślę, że powinniśmy spokojnie się dzielić tym co myślimy, czujemy, ale powinniśmy też wysłuchać i usłyszeć drugą osobę – jej potrzeby, marzenia, wątpliwości. Powinniśmy być po prostu sobą i szanować i zaakceptować drugą osobę, która też jest na ścieżce swojego rozwoju i dojrzewania. Zawsze łatwiej zobaczyć słabości u innych niż u siebie. A przecież my też nie jesteśmy święci, choć pewnie staramy się być dobrzy…
R – Hm….
RK – Będąc razem – zaoszczędzamy pieniądze, jest ich więcej dla nas, dla naszej naszej rodziny i płacimy mniejsze podatki.
R – Dziekujemy za rozmowę.
Richard Kaczor CPA MBA rozlicza podatki rodzinne i biznesowe od 25 lat i ma biuro w Schaumburg IL tel 847-584-1040